Pierwsza połowa trasy z śr. 29,41 i śr. kadencją 85. Biorąc pod uwagę czasy z zeszłego roku na tej samej trasie mogę powiedzieć, że jest dobrze ale nie rewelacyjnie. Wszystko z czasem. Czasu na jazdę brak, ostetnie egzaminy go pochłaniają. Już niedługo wakacje.
Chociaż raz na miejsce startu nie miałem daleko – tylko 400 m. Było 8 osób, w tym 2 z FR.org i jedna dziewczyna, która dawała nawet radę. Spodziewałem się tempa zaiste wycieczkowego, ale się mile rozczarowałem - średnia przez pierwsze 1,5 h jazdy wyniosła 26,7 km/h! Niestety w terenie tempo mocno spadło. Naszym celem były Grody Ryczyńskie, których na oczy nie zobaczyłem. Przejechaliśmy tylko przez całkiem fajny las z mnóstwem komarów - pewnie był zalany przez Odrę. Teren w lesie leciutki, tzn. trochę płytkich kałuż. W drodze powrotnej zakupy w Oławie i kolejny postój na łące w Gaju Oławskim na tym razem grody PIAST'owskie w butelkach półlitrowych (ja o suchym…). Po krótkim odpoczynku odłączyliśmy się z kolegą Mix'em, którego następnie holowałem i ruszyliśmy do wro. Nie powiem wiatr centralnie w twarz "trochę" przeszkadzał w jeździe, ale kolarstwo to trudny sport, więc musiało tak być. Wycieczka udana, mimo, że było zimno. Gdybym nie założył długiego rękawa, tylko rękawki – to bym chyba rano zamarzł :/
Zaliczyliśmy dziś las rakowiecki, wodowskaz w Trestnie, labirynt w parku brochowskim oraz 3 wrocławskie wzgórza: stok narciarski, skarbowców oraz grabiszyńskie. Nie obyło się bez gleby. Kolega Mix' jadąc przodem po zarośniętym wale nad widawą zatrzymał się żeby przepuścić ludzi idących z przeciwka. Naglę patrzę, a kolegi nie ma. Okazało się, że leży 2 m niżej w chaszczach - głównie w pokrzywach.
Na koniec: zbliżają się wybory, więc mała agitacja wyborcza nie zaszkodzi. Wiadomo, że szanse mają jedynie Kaczyński i Komorowski, ja jednak głosować będę na osobę, którą znam osobiście. Z Kornelem Morawieckim miałem Analizę 1 w + ćw, na zajęciach więcej czasu poświęcał na rozmowy o życiu i świecie, niż na realizację materiału. Jest człowiekiem szczerym i uczciwym, nie to co pozostali kandydaci. Żyje może trochę wspomnieniami minionych czasów, ale to nie szkodzi. Na jego kursie więcej nauczyłem się o życiu, niż matematyki, ale nie żałuję - warto było poznać takiego człowieka.
Reperezentacja FR.org w sile osób 3 pojaiwła się dziś na kolejnym etapie OMW w lesie osobowickim. Komary niemiłosiernie cięły, do tego organizatorzy wykazali się brakiem profesjonalizmu. Łącznie wystartowało koło 100 osób. Po dojeździe do mety i odpoczynku na słoneczku, ruszyliśmy na bulwar koło ASP, gdzie odbywał się piknik z okazji wrocławskiego święta rowerzysty. Dołączyliśmy do 4 osób z FR.org, które brały udział w paradzie. Dobrze, że nie brałem w niej udziału, bo koledzy mocno narzekali na hałas dzwonków i ślimacze tempo. Po chwili rozmowy rozjechaliśmy się do domów.
Celem był piknik wojskowy "Operacja Zachód" na poligonie pod Cieninem. Po dotarciu na miejsce w miarę rześkim tempem okazało się, że wojsko zrobiło wszystkich w CH***. Żadnego pikniku nie było, za to poznałem ciekawy poligon z piaszczystymi wydmami. Krążąc po terenie spotkaliśmy jakiegoś miłośnika militariów na rowerze, który dowiedział się, że pikinik przenieśli do WSO na Czajkowskiego. Wszytsko fajnie, tylko nigdzie żadnej informacji - to jest właśnie wojsko polskie. W razie ataku nieprzyjaciela dłużej zajął by przejazd przez Polskę jego wojskom, niż obrona ze strony WP. Po co w takim razie utrzymywać armie, skoro nic sobą nie reprezentuje. Generałowie biorą pensyjki min 10k zł, a na oczy wojny nie widzieli, jedynie za PRL jak był stan wojenny. Marynarka w sile klikunastu okrętów może jedynie patrolować Bałtyk, o lotnictwie nie wspomnę. Na samej paradzie zwycięztwa w Moskwie przeleciało więcej samolotów, niż Polska posiada! Pozwolę sobie wymienić [łaćznie przeleciało 127 sztuk]: Mi-8 Mi-24 Mi-26 Mi-28 Yak-130 MiG-29 Su-24 Su-25 Su-34 Su-27 Tu-22M3 Tu-95 Tu-160 Il-78 An-124 A-50
Wracając do wycieczki, spotkany facet stał się przewodnikim po poligonie, cały czas opowiadał jakieś historyjki - czuć było klimat militariów. Niestety tempo było masakrycznie wolne, ale mimo 31 stopni jechało się bardzo dobrze. Po opuszczeniu poligonu odłączyłem się od grupy i żywszym tempem pokręciłem w stronę domu.
Czas na rozopoznanie terenu przez OMW. W lesie nie ma takiego upału jak na otwartym terenie. Muszę przyznać, że do tej pory nie doceniałem bogactwa ścieżek Lasu Osobowickiego, przyjdzie więc czas na poznanie go lepiej.
W dzień temperatury nie zachęcają do jazdy, natomiast po zmroku jest super. Miejscami od zieleni zawiewa przyjemny chłodek. Jazda z czołówką na kasku, bo nie będę przecież wozić elektrowni 12V, muszę dokupić jakiś lekki akumulator pod led. Na wałach ludzi nie ma, pojedynczy biegacze nie stwarzają problemu i można jeździć z dowolną prędkością.
Jak tylko wstałem i zjadłem ruszyłem na rower - było koło 17 :) Na dworze 31 stopni w cieniu, na szczęście wiglotność mniejsza niż wczoraj. Pot lał się strumieniami, bidon szybko opustoszał, ale nie narzekam. Zawsze mogło by być 35.
Tylko tyle jazdy na dziś, bo późno skończyłem zajęcia. Na koniec pojechałem na wzgórze polskie potrenować podjazdy. Na szczycie jakaś grupa ćwiczyła aerobik/fitnes/funky lub coś podobnego.