Podczas minionej sesji czułem ogromny głód jazdy, dawno takiego nie doświadczyłem. Do tego miałem piękne sny rowerowe, [tak idealne i zarazem wyjątkowo realne], po pewnej substancji z tej okazji zażywanej, nie będę wymieniał jakiej. Wystarczy rzucić okiem na wzór i mając pewne pojęcie o chemii leków wszystko jasne.
Przez zimę Madzia doczekała się gruntownego serwisu, zrobiłem praktyczne wszystko, poza amortyzatorem, którego sam nie serwisuję.
Dziś pierwszy raz w nowym sezonie. Pojeździłem trochę po śniegu - zawsze sprawia mi to radość. Nie zabrakło również suchego i mokrego asfaltu, szutru, słońca oraz deszczu - dziwne to rozpoczęcie sezonu.