Wieczory trip po zaopatrzenie do biedrona, a później na łomniczkę. Na koniec podjazd moją ulubioną ulicą w Karpaczu - szkolną. Szlak na łomniczkę jest ukryty w lesie, nie jest zbytnio widokowy ale warty przejechania. Parę razy między drzewami można dostrzec królową karkonoszy dumnie górującą nad doliną. Przy schoronisku jakiś człowiek gór siedzący na dachu zwrócił nam uwagę: "nie macie liedy jeździć, tylko w porze karmienia zwierząt". Szybko więc się zabraliśmy z tamtąd.
Kolejny dzień po karkonoaszach. Tym razem za cel obraliśmy przeł okraj tabaczaną ścieżką przez Budniki, po której tydzień wcześniej biegła trasa bm u golonki. Zjazd oczywiście terenem z zaliczeniem na koniec księżej góry, tym razem udało się wjechać na samą górę, wcześniej bywała zamknięta brama.
Powtórka trasy z zeszłorocznego wyjazdu. Karpacz, wodospad podgórnej, przesieka, przeł karkonoska, droga chomontowa, karpacz, biedronka. Na podjeździe na karkonoską minął nas facet w zwykłym osobowym aucie na nie tamtejeszej rejestracji. Ludzie to mają fantazję. Ja bym się bał nie tyle podjazdu, co zjazdu podczas którego hamulce mają niezłą szkołę.
chciałbym kiedyś tędy umieć zjechać
ta niepozorna droga to najtrudniejszy podjazd asfaltowy w polsce
Noc Świętojańska na Ślęży. Od dawna planowałem pojawić się na tej górze w tym dniu. Nie mówię o nocy, bo już rok temu byłem rowerem na szczycie w okolicach północy, było cicho i spokojnie. Wyruszyłem z domu po 21 tak, żeby zachód słońca o 21.14 zastał mnie na trasie. Podczas podjazdu z tąpadła na szczyt wchodziło całkiem dużo ludzi z latarkami, kilka grupek również zchodziło. Jadąc z małą elektrownią z przodu ludzie widząc takie świało z tyłu lekko się wystraszali:) Na szczycie łącznie około 100 osób siedziało przy ogniskach sącząc napoje procentowe i śpiewająć - niesamowita atmosfera. Na szczyt wjechałem parę minut przed północą. Z góry rozciągał się widok oświetlonych miast i miasteczek w oddali. Widać było również wrocław. Godzinkę spędziłem u góry. Po zjeździe bez szaleństw, wszak ciemno i do domu daleko dalsza jazda minęła bez problemów w przyzwoitym tempie. Do domu wszedłem o 3.00