Ostatni dzień roku, ostatni km. Nadszedł wreszcie koniec roku. Nie będę tu podsumowywał, bo nie ma za bardzo czego. To jak on wyglądał nie zależało w gruncie rzeczy ode mnie. Początek roku był taki sobie, jazda tylko po płaskim. Później pojawiło się troszkę gór, reszty roku mogłoby nie być. Rok ten pokazał mi, to co już wcześniej wiedziałem. Przekonywałem się powoli, że może jest inaczej, jednak rzeczywistości się nie oszuka. Teraz to wiem.
Planów na przyszły rok w ogóle nie mam, nie myślałem nad tym.
Tyle lat, od urodzenia mieszkam i jeżdżę po Wrocławiu, a to miasto w dalszym ciągu mnie zaskakuje. I oby tak zostało.
Rok temu też jeżdziłem, było cieplej, padał śnieg. Pierwszy śnieg we Wrocławiu. W tym roku pierwszy śnieg był dużo wcześniej, jest za to nieco zimniej, śniegu brak.
W całym mieście piękne korki, wszyscy gdzieś się spieszą, głównie do sklepów. Nie chcę nawet myśleć co dzieje się na dworcu głównym, gdzie przyjezdni rozjeżdżają się do domów.
Z okazji zbliżających się Świąt życzę wszystkim (no może prawie wszystkim) Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.
U mnie choinka też już jest, co prawda jeszcze nie ubrana. Jedyna słuszna - prawdziwa, żywa.
Na białow. Dziwnie się jechało, jakbym był zawieszony w przestrzeni, czy pływał. Głupie uczucie, wyszedłem chyba z wprawy. Bardzo dobra była dziś przejrzystość powietrza, jak na dłoni było widać nasz lokalny kochany pagórek (Ślężę), Sowie również były dobrze widoczne. W oddali majaczyły karkonosze. Myślę, że dostrzegłem dziś Śnieżkę. Ah Śnieżka... Bardzo pozytywny dzień, ciężko było wstać ale świat wynagrodził ten trud.
Nie przepadam za metalem, ale ten utówr to muzyka dla uszu.
Test koła po naprawie, dookoła domu. Wróciło już w środę. Na więcej nie miałem siły.
Dziś 1 września. Przez ostatnie lata ten dzień przynosił nostalgię, wpomnienia i smutek. W tym roku jest zupełnie inaczej. Polubiłem ten pozytywny dzień. Tyle miłych chwil z nim się wiąże.