Ponownie minąłem na tej trasie kolarza - byłego szosowca na starej kolarzówce. Mijam go od ładnych paru lat. Będzie już ze 4 lata. Na wiecej nie było czasu, wszak kończy się sesja.
Z okazji kończącego się Święta Wrocławia na miastem przeleciały szumnie zapowiadane 4 F-16. Jankeski złom nie pokazał nic ciekawego, miały być akrobacje, a był zwykły przelot na wysokości co najmniej 500m. Gdzie to czasy, gdy nad Polską można było często zobaczyć ćwiczące dwudzieste dziewiąte, które nawiasem mówiąc, w bezpośredniej walce bez problemu pokonały by amerykańskie F-16.
Musiałem się wyspać. Zanim wstałem, zjadłem, przeglądnąłem newsy była już 17 :) W momencie jak miałem wychodzić na rower zaczęło grzmieć, więc poczekałem. Przeszła potężna burza. Dopiero jak przeschło, pod wieczór ruszyłem na króciutką pętlę wokół Wielkiej Wyspy.
Super trasa, od dawna chciałem ją przejechać tylko, że w przeciwnym kierunku. Łącznie z FR.org jechały nas 3 osoby. Pogoda dopisała, było tylko trochę duszno. Wielkie wyrazy podziwu i uznania należą się koleżance, która swoją jazdą zarówno po górę, jak w dół zawstydziła by niejednego użytkownika FR.org Jeśli chodzi o trasę to najlepiej wyrażą ją 2 magiczne liczby: 100 km i 2000 m przewyższenia do tego góry wałbrzyskie, kamienne, sowie i bardzkie. Na trasie minęliśmy łącznie mniej więcej 10 rowerzystów, jeden z nich podzielił się informacją o extra szlaku z przełęczy woliborskiej na przełęcz srebrną - nie mogliśmy nie sprawdzić.
Rekord średniej w tym sezonie. Mimo wiatru jechało się wyjątkowo dobrze (trasa w formie pętli), nogi nieźle podawały. Nawet pod koniec trasy czułem, że mógłbym tak jechać bardzo długo. Przed wjazdem do miasta średnia wynosiła 30.80 km/h.