Półszosa cd. Wczoraj padało, więc nie wybałem się na rower. W weekend miałem okazję przejechać pół Polski koleją i co tu dużo mówić - tragedia. Pociągi wleką się straszliwie. Na trasie wrocław - opole po niedawnym remoncie prędkość szlakowa wynosi 160, a pociąg tylko przez krótki fragment jechał 120, a resztę znacznie wolniej. Trochę lepiej jechało się Intercity z warszawy do poznania. Przez długi czas pociąg jechał 140-145, choć mógłby 160, średnia v ruchu wwa-poz wyniosła 119, to i tak nieźle. O wiele gorzej z poznania do wrocławia. Nie mogę zrozumieć dlaczego z wrocławia do warszawy najkrócej jedzie się 5:14, a w lini prostej to tylko 300 km.
Kategoria szosa, a powinno być pół-szosa, bo na przód założyłem koło ze slickiem. Żeby założyć wreszcie na tył, muszę jeszcze wyczyścić drugą kasetę, a wyjątkowo mi się nie chce.
Zachciało mi się prawdziwego terenu i z głównej drogi skręciłem w polną, w stronę Odry. Wpakowałem się w porządne błoto i krzaki, jakoś przebrnąłem i dotarłem do pola uprawenego otoczonego lasem. Nie było możliwości dalszej jazdy, wiec zawróciłem.
Zgodnie z coroczną tradycją itd, przyszła pora na Bardo. Lasy są bogactwem tego terenu, do tego dochodzą szutrówki o różnym nachyleniu i piękne widoki. Jesień jest już tu wyraźnie widoczna, nie to co we Wrocławiu. Ludzi na szlakach wogóle nie widać, dopiero od urwiska. Przełęcz Łaszczowa Świetne miejsce na odpoczynek Eleganckie zjazdy
Przez 4 dni nie jeździlem, bo zabrałem się wreszcie za napęd. Zdjąłem łańcuch, przerzutkę przednią, wózek tylniej, koło tylnie, kasetę oraz blaty. Łańcuch dokładnie wymyłem w benzynie ekstrakcyjnej robiąc shake'a co najmniej 10 razy w ciągu 4 dni, pomiędzy oczywiście sedymentacja i dekantacja. Ostatni raz w świeżej porcji benzyny (wcześniej przetarłem do połysku szmatą z płynem). Po płukaniu benzyna była prawie bezbarwna. Kasetę myłem w wodzie szczoteczką i szmatą z płynem do naczyń przez 1,5 godziny. Wyglądała i błyszczała jak nowa. Blaty i wózek przerzutki podobnie. Na koniec wszystko zmontowałem, wyregulowałem przerzutkę przednią, którą zamontowałem trochę niżej na ramie, niż poprzednio, bo krawędź prowadnicy łańcucha był za wysoko w stosunku do lini zębów dużego blatu. Teraz jest ok 3 mm, tak jak powinno być. Po wszystkim nasmarowałem łańcuch poprzez nałożenie 1 kropli zielonego Finifsh Line'a na każde ogniwo, a w zasadzie swożeń. Po nocy przetarłem łańcuch szmatką, aby usunąć nadmiar smaru. Podumowując napęd chodzi bezgłośnie i wygląda jak nowy. Niestety taki serwis zajmuje dużo czasu, następny zrobię po zimie, przed nowym sezonem.
Jezioro Panieńskie, Jezioro Dziewicze oraz okoliczne lasy były dzisiejszym celem. Muszę dokładniej pojeździć po tamtych terenech, ale jak nie będzie wcześniej padać, bo błoto straszliwe tam zalega.