Wybrałem się zobaczyć miejsce katastrofy samolotu MiG-25RU z bazy w Brzegu, która miała miejsce w 1989 roku niedaleko Oławy. Dzięki poświęceniu pilotów maszyna nie spadła na centrum Oławy. To były czasy, kiedy najszybsze samoloty świata strzegły pokoju naszej strony!
Niestety Polacy zniszczyli pomnik pilotów, oto co pozostało:
Niedawno ustawiona tabliczka:
Na tych polach rozbił się dwudziesty piąty:
Niestety żyjemy w takim kraju w którym, poświęcenie pilotów ratujące życie mieszkańców miasta nie jest nic warte. Kilkukrotnie niszczono pomnik. To tak, jakby ktoś znszczył pomnik w Smoleńsku.
link do strony opisującej wypadek: mig25.netpak.pl/ Podziwiam autora za wytrwałość i turd włożony w szukanie informacji na ten temat.
Wracając do Wrocławia minąłem słupy energetycznej obwodnicy miasta
oraz nowy most na Odrze tworzący wschodnią obwodnicę Wrocławia, tzw. droga via Romana.
Coś ostatnio (od końca marca) prawie zawsze celem jest jazda w terenie. Ale ja tak mam, jak już zacznę jeździć po szosie, to nie mogę przestać, podobnie jest z terenem. Poziom wody w jeziorku czarna łacha podniósł się nieco i nie dałem rady przejechać po zalanym pomoście.
"Circling the Earth in my orbital spaceship I marveled at the beauty of our planet. People of the world, let us safeguard and enhance this beauty — not destroy it!" YURI GAGARIN,
Dziś mija 50 rocznica pierwszego lotu człowieka w kosmos. Był to wg mnie największy sukces ludzkości. Związek Radziecki wygrał wyścig z kapitalistami.
Nie mogłem nie uczcić tej okrągłej rocznicy, wybrałem się na ulicę:
Był sukces, należy więc powiedzieć o największej porażce programu kosmicznego. Było nią anulowanie programu Buran, który na głowę bił amerykański Space Shuttle. Niestety finanse zdecydowały o przewaniu lotów tak udanego zestawu jak Буран-Энергия (Buran-Energia).
Pierwszy etap OMW w MTBO. Teren fajny, niestety w lesie prowadzona jest rabunkowa ścinka drzew i na ścieżkach zalegają duże ilości luźnych gałęzi i patyków, które wkręcają się w napęd.
edit: zająłem 4 miejsce
Wczoraj i dzisiaj wszędzie trąbią o smoleńsku i muszę przyznać, że mnie to już denerwuje. Już 13 kwietnia zeszłego roku na blogu trafnie przewidziałem przyczynę wypadku. Ale nie ma co się dziwić, skoro kapitan miał nalot na Tu-154 2937 godzin, z czego 530 jako dowódca. Rosyjski instruktor który wypowiadał się na forum rosyjskim, zaczął latać jako kapitan i instruktorzy ostrzegali go: najniebezpieczniejsze jest pierwszy 1000 godzin jako kapitan i bój się tego! Nasz był włąśnie w trakcie tego pierwszego samodzielnego tysiąca, dodatkowo pod presją pijanego generała dowódcy sił powietrznych, nie mówiąc o Lechu. Dla porównania nalot doświadczonych rosyjskich pilotów-instruktorów;: 18 000 godzin nalotu, z czego 10 000 na Tu-154; ponad 19 500 godzin, w tym na Tu-154 ponad 14 000 godzin i o czym tu mówić.
Polscy piloci rozbiją wszystko, na czym latają. Parę przykładów: 1. LPR Mi-2 w Jarostowie 02.2007 2. CASA C-295 pod Mirosławcem 01.2008 3. rządowy Mi-8 pod Piasecznem 12.2003 4. wypożyczony amerykański Hercules C-130 5.02.2010 w Afganistanie itd Wszystki powyższe wynikają z błędów w pilotażu!, maszyny były sprawne. Szkoda Tu-154, maszyna prawie nieużywana: resurs pozostały 24875/30000 godzin, międzyremontowy pozostały 7361/7500 godzin przyznanego. Mógł jeszcze polatać 5 lat i 8 miesięcy.
A tak zrobili rynsztok z Wawelu. Ostatnim Polakiem, który mógłby tam spocząć był JPII. Z żyjących jedynie Wałęsa jest godny...
Start z osiedla malowniczego na leśnicy. Zebrało się tak na oko ponad 100 osób. Już w lesie mokrzańskim organizator pomylił trasę. Koło Wojnowic 2 razy musieiśmy zawracać i zmieniać kierunek, z powodu nieznajomości trasy przez organizatora. Kto jak kto, ale organizator powinien znać trasę maratonu, która jest już wyznaczona (a start za tydzień), są przecież mapy, gps itd. Pozdrawiam leśną babkę z BS, którą spotkałem na objeździe.