. Juwe, Juwe, Juwenalia, kto nie pije ten kanalia!
Zgodnie z tradycją uczestniczyłem w pochodzie juwenaliowym. Jak ktoś może nazywać się studentem, jeśli ani razu nie był na pochodzie? Pogoda była ładna, więc osób było więcej niż w zeszłym roku, kiedy kropił deszcz. Poodobno w tym roku na wyspę słodową szło 8 tyś. Zdobyłem koszulkę (w poprzednich latach wzory byłu lepsze):
Machnąłem kilka piw, wróciłem do domu i po kilku godzinach ruszyłem na rower. Jechało się wyjątkowo dobrze. Dobrze, że nie musiałem dmuchać w balonik, bo w powietrzu czułem jeszcze %, a szkoda by było stracić prawko.
Jak to mówią trudniej jest przeżyć Juwenalia, niż sesję :)
Jak tylko wyjechałem z zachodu nadeszły czarne chmury i zrobiło się ciemno. W oddali słyszałem uderzające pioruny, więc zrobiłem zwrot i objazdem wróciłem do domu. W momencie wjazdu na moją ulicę zaczeło padać, przynajmniej nie zmokłem :)
Przyjechało dziś wyjątkowo dużo osób, było nawet trochę za gęsto. W terenie sucho, co w połączeniu z moim łysym dancng ralphem na tyle nie rokowało najlepiej. fragment profilu wysokości:
Za poźno wyjechałem z domu i na więcej brakło czasu.
Dziś Victory Day aka Dien Pobiedy. Żyjąc w dzisiejszej Polsce odnoszę nieodparte wrażenie, że polacy zapominają, kto przywrócił Polsce wolność po II Wojnie Światowej i obronił świat przed faszyzmem. Chwała pobieditielom!
w oddali most rędziński autostradowej obwodnicy wrocławia (122 metry wysokości)
W terenie pięknie zielono, miejscami mocno już zarosło. W głębi lasu przez ścieżkę przebiegła sarna. W lesie żywej duszy, tylko śpiewające ptaki i dzięcioł.
Wczoraj we Wrocławiu (i nie tylko) padał śnieg. Dzisiaj dalej zimno. Jak tylko wjechałem w teren zacząło padać. Pokręciłem się trochę i ruszyłem zuruck.
Trochę zimnawo, jak na wiosnę. Photo.bikestats nie działa, więc zdjęć nie będzie. Trasa przez wzg oleszeńskie praktycznie bezludna, jedynie w okolicach raduni pojedynczy turyści. Dojazd z wrocławia szybki - z wiatrem, powrót już niekoniecznie.