Na niebie ani jednej chmurki, tylko niebieski kolor. Dodatkowo wyjątkowo dobra przejrzystość powietrza. Ze wzgórz dostrzegłem maszty stadionu olimpijskiego, most rędziński i sraj tałer. Nie mogę przeboleć, że rozebrano Poltegor. Przez wiele lat toważyszył mi jego widok w jeździe po okolicach Wrocławia. Jak zwykle na wzgórzach minąłem paru rowerzystów, w tym szerszenia.
Powróciłem do świata rowerowania po tygodniu przerwy. W międzyczasie pokręciłem trochę na trenażerze, skupiłem się na sile. Na treningu nie obyło się bez gleb, naliczyłem chyba 4 plus pokazowa trenera. Pod wieczór zerwał się silny wiatr. Myślałem, że będzie padać ale przeszło bokiem.
W terenie mocno zarosło, drogą którą w zeszłym roku jeździły auta wędkarzy, dziś trudno przejechać rowerem.
Wnosząc rower do domu zbyt energicznie podiosłem go lewą ręką i nabawiłem się kontuzji: naderwałem stożek rotatora barku, na szczęście lewego. Cóż najbliższy tydzień (lub dwa) będę kręcił na trenażerze. Wpisów z takiej hańby nie będę dodawał.
wro - świątniki - przez wzg oleszeńskie na radunię - tąpadła - trakt bolka - polana z dębem - ślęża - sobótka - przeł pod wieżycą - wieżyca - szlak żółty - zjazd drogą dzikiej świni (polecam!) - strzegomiany - wro
Trasa przez wzg oleszańskie bezludna, jedynie na podjeździe na Smerczynę minąłem amatora DH. Na Raduni widziałem ze 3 turystów i jeszczej jednago rowerzystę. Na ślęży ludzi już więcej, rowerzystów również. Na parkingu na tąpadła widać było auta z rowerami na bagażnikach. Jadą sobie ludzie z wro autem na tąpadła, zaliczają 4 km podjazdu i zjazdu, następnie powrót do wro też autem. Następnie mówi taki jeden z drugim, że był rowerem na ślęży. Normalnie ręce opadają. Od tego jest rower, żeby nim jeździć, a nie wozić go samochodem.
Na zjeździe minąłem kilka osób prowadzących rowery. Nie ukrywam, że nie pałam miłością do ślęży. Nie lubię tego pagórka, co innego jeśli chodzi o radunię.
podjazd na smerczynę/świerczynę (z taką nazwą też się spotkałem), zdjęcie mocno spłaszcza (śrdenie nachylenie >20%)