Drugi w tym roku wyjazd z FR.org Celem był park krajobrazowy dolina bystrzycy. Po drodze mijaliśmy park złotnicki, zakłady chemiczne złotniki, karczmę Rzym itd oraz okoliczne lasy. W terenie oczywiście błoto i to prawdziwe błoto (przez ostatnie 2,5 dnia padało), w sam raz na kąpiele błotne... Obyło się dzisiaj bez awarii oraz gleby. Za to widzieliśmy pasące się sarny oraz galopującego konia, który uciekł jeźdźcowi płci żeńskiej. Ostatnia część trasy w bardzo przyzwoitym tempie.
Krótsza pętelka. Całkiem przyzwoita średnia jak na początek sezonu, dzięki ci trenażerze! Pod XX-latką spotkałem kolegę, którego znam z 1 zlotu FR.org Wracał do domu z buta, bo złapał flaka w przednim kole. Miał już niedaleko, więc pożegnaliśmy się i pojechałem dalej.
Pierwszy w tym sezonie wyjazd z FR.org W lesie szaro, wszędzie zalegają opadłe zeszłoroczne liście, jedynie promienie słońca dają nadzieję na lepsze jutro. Temperatura zaiste wiosenna - max było 17,5 ! Nie obyło się bez 2 awarii, najpierw koledze wybuchła dętka - Maxis ultra light (kiedyś myślałem o lżejszych dętkach ale dobrze zrobiłem, że się rozmyśliłem). Wybuch dętki trochę mnie zaskoczył. Las, strzały, drzewa, do kompletu brakowało tylko Tupolewa. Poźniej temu samemu koledze (jak pech to pech) rozpiął się łańcuch (XTR), spinka poszła oczywiście w pi*** i trzeba było spiąć tradycyjnie skuwaczem. Nie obyło się również bez przyzwoitego błota.
Ogólnie wyjazd pozytywny, lajtowym tempem jak dla mnie. Do tego zdecydowana większość km w terenie.
Zapomniałem pochwalić się że na początku grudnia złożyłem wreszcie zimówkę. Wpisów nie dodawałem, bo jeździłem bez licznika. Jazda po śniegu daje dużo radości.
W styczniu wymieniam napęd, obecny ledwo dociągnął do końca sezonu. Wybór oczywisty: kaseta srama, łańcuch connex by wippermann. Co do korby to się jeszcze zastanawiam, suport i ramiona to zakup na ładnych parę lat, więc nie warto oszczędzać. Może skuszę się na XTR'a.
Jeśli chodzi o roczną statystykę, to podobnie jak rok temu dane z BS nie zgadzają się z zapiskami prowadzonymi w wordzie i excelu, którym w pełni ufam. Wniosek jeden - BS nie zbyt dokładny. Wspomnieć należy choćby różnice wynikające z sekund w wyjazdach.
Rok 2010: Średnia prędkość: 23.46 km/h Suma podjazdów: 22476 m Suma spalonych kalorii: 261497 kcal = 1094103,5 kJ Czas na trenażerze: 72,6 h
Najlepsza akcja roku: Zjazd z Lisiej Przełęczy drogą stu zakrętów (pierwszy w sezonie więc nie pamiętałem jeszcze trasy). Na jednym z zakrętów dość mocno wyniosło mnie na przeciwny pas ruchu. Jak to zwykle bywa wcześniej nie było widać czy coś nie jedzie za zakrętem, a akurat jechało auto. Kierowca nieźle musiał się przestraszyć (pewnie bardziej ode mnie), bo zjechał na maxa do prawej krawędzi. Gdyby nie zjechał, było by ciekawie. Tak na marginesie wyrzut epinefryny do krwi w takich momentach jest przepiękny!
Na rok 2011 rozpisałem sobie 39 celów... Do zobaczenia na szlakach.
Ruszyłem o 7 rano - night ride przez miasto, śnieg lekko prószył. To nic, że zimno za to atmosfera super. Asfalt czarny, więc jechało się dobrze. Dookoła pola przybierające biały kolor od śniegu. W terenie trochę ślisko. Na zjeździe z tąpadła zmarzłem, ale szybko się rozgrzałem jadąc pod wiatr. Ubranie na zimę daje radę. Jedynie w nieosłoniętą twarz jest nieco zimno. Minąłem dziś w sumie tylko 2 czy 3 rowerzystów, widać śnieg odstrasza. Trochę czasu minęło zanim doszedłem do siebie po jeździe w takich warunkach, ale było dobrze. Zakończenie sezonu mocnym akcentem stało się faktem.
Na dworze nadal wyjątkowo ciepło. Mocny wiatr pomagał na podjazdach i spowalniał na zjazdach. Spotkałem się z miłym gestem na drodze. Po przepuszczeniu autobusu MPK kierowca podziękował mi migając światłami awaryjnymi.
Rano temeperatura wynosiła 3.2 stopnia. Na Oporowie byłem świadkiem stłuczki, kobieta wjechała w tył Kangoo, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. Dojazd do Kątów Wrocławskich tempem rekreacyjnym, podobnie na zaporę w Mietkowie. Następnie przez Sobótkę Zachodnią, dopiero na początku podjazdu na przeł. Tąpadła ruszyłem własnym przyzwoitszym tempem. Na przełęczy atmosfera piknikowa, ludzie grillowali, temperatura bardzo fajna jak na jesień, koło 14 stopni w słońcu. Koledzy na szosówkach (z BS Platon) ruszyli do wro moją ulubioną trasą przez Rogów, Mierosławice, Gniechowice, Małuszów. Niestety ja na mtb i dancing ralphie 2.1 z tyłu mogłem co najwyżej pomarzyć o zabraniu się. Ruszyłem więc rzwawszym tempem trasą przez Nasławice i Ręków. W Gniechowicach wbiłem na DK 35 i to był trafny wybór, do Małuszowa cisnąłem 35-40. Dalej Biskupice, Smolec i Wro.