Na razie zdjęcia i filmy w jednym poście. Jak znajdę czas to porozdzielam.
W związku z brakiem chętnych na jakikolwiek wyjazd pojechaliśmy z Asią na weekend w Karkonosze. Wycieczka trochę krótka, acz bardzo intensywna. Asia podjechała Przełęcz Karkonoską - najtrudniejszy podjazd w Polsce bez postojów na odpoczynek! Sądzę, że niektórzy faceci mieli by z tym problemy. Najlepszą pochwałą może być to, że jadąc dużo z tyłu usłyszałem od turystów schodzących w dół, że jak przyspieszę, to "go" dogonię. Było super!
Hotel Gołębiewski
Ta niepozorna droga to najtrudniejszy asfaltowy podjazd w Polsce
Widok z Odrodzenia
Nasza melina :)
Wyżej w Polsce na rowerze nie da rady wjechać:)
Samotnia - jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce.
Dla zainteresowanych mały filmik z naszych dokonań:
pomnik na zjeździe z przełęczy jaowrowej, który prawie przeoczyliśmy
Lądek Zdrój
Widok na kotlinę kłodzką z wysokości 1000m
Ulubina knajpa Puchaczówka-nie było czasu na wstąpienie
Widok na kotlinę kłodzką
W okoliacach przeł suchej spotkaliśmy czecha na mtb w wieku dobrze po 40, a nawet po 50. Pytał się jak jechać na czechy, dowiedzieliśmy się, że ma w nogach już 80 km po górach, a do domu zostało mu jeszcze 70!
Vive le Tour! Dziś rozpoczął się 98 Tour de France. Trzy tygodniowe święto kolarstwa, najważniejszy wyścig w sezonie.
Pogoda nie zachęcła do wyjazdu, dwa dni wcześniej mocno padało ale cóż trzeba było jechać. Oprócz mojej osoby i koleżanki, z FR.org nikt więcej na miejscu startu się nie pojawił. W pociągu jak zwykle moc atrakcji. Oprócz 2 wstawionych, wulgarnych młodych ludzi wracających jak sądzę z imprezy do domu na wieś, zatrzaśnięte drzwi do przedziału dla podróżnych z większym bagarzem w którym jechaliśmy. Już planowaliśmy jakąś trasę z Międzylesia, czyli stacji końcowej, na szczęście przyszedł konduktor i otworzył drzwi kluczem.
Przez całą trasę przeszkadzał nam mocny wiatr, jedynie zalesione odcinki pozwalały odpocząć. Po opuszczeniu czech, polska przywitała nas przelotnym deszczem. Co ciekawe, parę km dalej było zupełnie sucho, czyli tam nie padało.
Super trasa, od dawna chciałem ją przejechać tylko, że w przeciwnym kierunku. Łącznie z FR.org jechały nas 3 osoby. Pogoda dopisała, było tylko trochę duszno. Wielkie wyrazy podziwu i uznania należą się koleżance, która swoją jazdą zarówno po górę, jak w dół zawstydziła by niejednego użytkownika FR.org Jeśli chodzi o trasę to najlepiej wyrażą ją 2 magiczne liczby: 100 km i 2000 m przewyższenia do tego góry wałbrzyskie, kamienne, sowie i bardzkie. Na trasie minęliśmy łącznie mniej więcej 10 rowerzystów, jeden z nich podzielił się informacją o extra szlaku z przełęczy woliborskiej na przełęcz srebrną - nie mogliśmy nie sprawdzić.
III Puchar Artemisu - Mistrzostwa Dolnego Śląska w Nocnym BnO i RJnO w Masywie Ślęży. Średnia do Sobótki wyniosła 27 km/h - całkiem przyzwoicie biorąc pod uwagę opony terenowe i niesprzyjający wiatr. Wystartowaliśmy o 21.30, pół godziny przed biegaczami. Limitem czasu były 3 godziny, na mecie mieliśmy pojawić się do 00.30 Punkty kontrolne bardzo ciekawie rozlokowane, do tego kamienie, zeszłoroczne liście oraz przyzwoite nachylenia terenu. W niektórych miejscach pojawiał się piękny widok oświetlonych miast w oddali, na pewno widziałem Świdnicę. Atmosfera jazdy w nocy jest niesamowita, szczególnie jeśli jedzie się samemu i walczy się z czasem, a raczej z samym sobą. Jeśli wyłaczy się oświetlenie nie widać nic, kompletnie nic. Podczas jazdy słyszałem odgłosy zwierzyny leśnej oraz pohukiwanie ptaków, dokładnie takie jak na filmach grozy - dreszczyk emocji pojawił się. Na początek trasy zaliczyłem podjazd pod Radunię oraz punkt kontrolny na stoku narciarskim. Następnie już po stronie Ślęży szlak żółty, trakt bolka, szlak czerwony, czarny, żółty, droga dzikiej świni, polana z dębem. Po 23 zdobyłem szczyt Ślęży. Od dawna chciałem zdobyć ten pagórek w nocy. Bezapelacyjnie był to najlepszy wyjazd terenowy w tym roku! Powrót do domu automobilem, wolałem nie ryzykować powrotu po wiochach w nocy z so na nd. Jeździ pełno pijanych wracając z dyskotek w remizach do domu.
Tereny wręcz stworzone do jazdy. Gęsta sieć stokówek o bardzo różnym nachyleniu. Las jest bogactwem tego rejonu. Jedynie upał na dworze przeszkadzał w jeździe.
tak, tędy jechaliśmy do góry
nachylenie bardzo zacne + luźne kamienie = z podjazdu zrobiło się podejście
fort w srebrnej górze
paralotniarze
a oto i efekt dzisiejszej zabawy (dodam, że to hak przerzutki): na szczęście wózek przerzutki się nie skrzywił za bardzo:)
wro - świątniki - przez wzg oleszeńskie na radunię - tąpadła - trakt bolka - polana z dębem - ślęża - sobótka - przeł pod wieżycą - wieżyca - szlak żółty - zjazd drogą dzikiej świni (polecam!) - strzegomiany - wro
Trasa przez wzg oleszańskie bezludna, jedynie na podjeździe na Smerczynę minąłem amatora DH. Na Raduni widziałem ze 3 turystów i jeszczej jednago rowerzystę. Na ślęży ludzi już więcej, rowerzystów również. Na parkingu na tąpadła widać było auta z rowerami na bagażnikach. Jadą sobie ludzie z wro autem na tąpadła, zaliczają 4 km podjazdu i zjazdu, następnie powrót do wro też autem. Następnie mówi taki jeden z drugim, że był rowerem na ślęży. Normalnie ręce opadają. Od tego jest rower, żeby nim jeździć, a nie wozić go samochodem.
Na zjeździe minąłem kilka osób prowadzących rowery. Nie ukrywam, że nie pałam miłością do ślęży. Nie lubię tego pagórka, co innego jeśli chodzi o radunię.
podjazd na smerczynę/świerczynę (z taką nazwą też się spotkałem), zdjęcie mocno spłaszcza (śrdenie nachylenie >20%)