III Puchar Artemisu
Sobota, 11 czerwca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria góry
III Puchar Artemisu - Mistrzostwa Dolnego Śląska w Nocnym BnO i RJnO w Masywie Ślęży.
Średnia do Sobótki wyniosła 27 km/h - całkiem przyzwoicie biorąc pod uwagę opony terenowe i niesprzyjający wiatr. Wystartowaliśmy o 21.30, pół godziny przed biegaczami. Limitem czasu były 3 godziny, na mecie mieliśmy pojawić się do 00.30 Punkty kontrolne bardzo ciekawie rozlokowane, do tego kamienie, zeszłoroczne liście oraz przyzwoite nachylenia terenu. W niektórych miejscach pojawiał się piękny widok oświetlonych miast w oddali, na pewno widziałem Świdnicę.
Atmosfera jazdy w nocy jest niesamowita, szczególnie jeśli jedzie się samemu i walczy się z czasem, a raczej z samym sobą. Jeśli wyłaczy się oświetlenie nie widać nic, kompletnie nic. Podczas jazdy słyszałem odgłosy zwierzyny leśnej oraz pohukiwanie ptaków, dokładnie takie jak na filmach grozy - dreszczyk emocji pojawił się.
Na początek trasy zaliczyłem podjazd pod Radunię oraz punkt kontrolny na stoku narciarskim. Następnie już po stronie Ślęży szlak żółty, trakt bolka, szlak czerwony, czarny, żółty, droga dzikiej świni, polana z dębem. Po 23 zdobyłem szczyt Ślęży. Od dawna chciałem zdobyć ten pagórek w nocy.
Bezapelacyjnie był to najlepszy wyjazd terenowy w tym roku!
Powrót do domu automobilem, wolałem nie ryzykować powrotu po wiochach w nocy z so na nd. Jeździ pełno pijanych wracając z dyskotek w remizach do domu.
Zająłem 3 miejsce, dostałem medal i dyplom.
Średnia do Sobótki wyniosła 27 km/h - całkiem przyzwoicie biorąc pod uwagę opony terenowe i niesprzyjający wiatr. Wystartowaliśmy o 21.30, pół godziny przed biegaczami. Limitem czasu były 3 godziny, na mecie mieliśmy pojawić się do 00.30 Punkty kontrolne bardzo ciekawie rozlokowane, do tego kamienie, zeszłoroczne liście oraz przyzwoite nachylenia terenu. W niektórych miejscach pojawiał się piękny widok oświetlonych miast w oddali, na pewno widziałem Świdnicę.
Atmosfera jazdy w nocy jest niesamowita, szczególnie jeśli jedzie się samemu i walczy się z czasem, a raczej z samym sobą. Jeśli wyłaczy się oświetlenie nie widać nic, kompletnie nic. Podczas jazdy słyszałem odgłosy zwierzyny leśnej oraz pohukiwanie ptaków, dokładnie takie jak na filmach grozy - dreszczyk emocji pojawił się.
Na początek trasy zaliczyłem podjazd pod Radunię oraz punkt kontrolny na stoku narciarskim. Następnie już po stronie Ślęży szlak żółty, trakt bolka, szlak czerwony, czarny, żółty, droga dzikiej świni, polana z dębem. Po 23 zdobyłem szczyt Ślęży. Od dawna chciałem zdobyć ten pagórek w nocy.
Bezapelacyjnie był to najlepszy wyjazd terenowy w tym roku!
Powrót do domu automobilem, wolałem nie ryzykować powrotu po wiochach w nocy z so na nd. Jeździ pełno pijanych wracając z dyskotek w remizach do domu.
Zająłem 3 miejsce, dostałem medal i dyplom.