Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2009

Dystans całkowity:1141.70 km (w terenie 25.30 km; 2.22%)
Czas w ruchu:47:21
Średnia prędkość:24.11 km/h
Maksymalna prędkość:68.90 km/h
Suma podjazdów:6027 m
Maks. tętno maksymalne:203 (96 %)
Maks. tętno średnie:163 (77 %)
Suma kalorii:47079 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:43.91 km i 1h 49m
Więcej statystyk

Standard 2

Poniedziałek, 20 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria szosa
Dziś dzień przerwy w Tour de France.
Z tej okazji planowałem na dziś dalszy wyjazd, ale niepomyślna prognoza na icm oraz deszcz z rana go pokrzyżowały.

Standard 2

Niedziela, 19 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria szosa
Wczoraj 14 etap Tour de France. Na trasie dwie premie górskie trzeciej kategorii. Jak zwykle ucieczka, parę km przed metą zaatakował Ivanov. Samotnie przekroczył linię mety, zwasze lubię jak ktoś z ucieczki wygrywa etap, szczególnie jak dojeżdża samotny. Zwycięztwo w takim wypadku jest w pełni zasłużone, w odróżnieniu od sprintów Cavendish'a, który wygrywa na centymetry dzięki pociągowi swojej drużyny.

1.IVANOV S. KAT 4h 37' 46"
2.ROCHE N. ALM 00' 16"
3.ROULSTON H. CTT 00' 16"

klasyfikacja generalna:
1.NOCENTINI R. ALM 58h 13' 52"
2.HINCAPIE G. THR 00' 05"
3.CONTADOR A. AST 00' 06"









Marcina Sapa niestety w końcówce peletonu:




Rozciąganie zmęczonych mięśni:












Dziś 15 etap Tour de France. Prawdziwe góry: 4 premie górskie trzeciej kategorii, 1 drugiej i meta na premii pierwszej kategorii. Można powiedzeić, że jazda zaczęła się na ostatnim podjeździe. Najpierw zaatakował Contador, w pogoń za nim ruszył Andy Schleck, a następnie Frank Schleck z Nibali'm oderwali się od grupy Armstronga.
Można powiedzieć, że na dzisiejszym podjeździe Armstrong przegrał Tour de France!
Dzisiejszy etap był najciekawszy z dotychczasowych, dziś zaczęło się prawdziwe ściganie, a skończyło się czarowanie.
1.CONTADOR A. AST 5h 03' 58"
2.SCHLECK A. SAX 00' 43"
3.NIBALI V. LIQ 01' 03"

klasyfikacja generalna:
1.CONTADOR A. AST 63h 17' 56"
2.ARMSTRONG L. AST 01' 37"
3.WIGGINS B. GRM 01' 46"



Moment ataku Contadora:










Standard 2

Piątek, 17 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria szosa
Dziś 13 etap Tour de France. Na trasie parę podjazdów. Niestety padał deszcz. Jak zwykle utworzyła się ucieczka, ale do mety dojechał samotny HAUSSLER wygrywając etap.
1.HAUSSLER H. CTT 4h 56' 26"
2.TXURRUKA A. EUS 04' 11"
3.FEILLU B. AGR 06' 13"

klasyfikacja generalna:
1.NOCENTINI R. ALM 53h 30' 30"
2.CONTADOR A. AST 00' 06"
3.ARMSTRONG L. AST 00' 08"



Standard 2

Czwartek, 16 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria szosa
Wczoraj nie wybrałem się na rower, bo przez cały dzień przechodziły burze z piorunami. Dopiero wieczorem przestało padać, w zasadzie mogłem jechać, ale wróciłbym cały mokry. Wszak nie używam błotników - zbędny ciężar:)

Dziś jeździło mi się lepiej niż kiedykolwiek, dzień przerwy zrobił swoje. Wyraźnie pasowała mi mniejsza kadencja. Podjazdy na wyprawie widać przyzwyczaiły mnie do kręcenia z większą siłą. Średnia na pewno jedna z najlepszych.

Wczoraj 11 etap Tour de France. Marcin Sapa - Polak w ucieczce!!! Towarzyszył mu Johan Van Summeren. Niestety dzielny "MotoSapa" został doścignięty przez peleton 5 km przed metą. Wielka szkoda! Ale Marcin widząc mijający go peleton napewno pomyślał sobie "kiedyś mnie nie dogonicie!"
Sprint z peletonu wygrał jak zwykle Cavendish.
1.CAVENDISH M. THR 4h 17' 55"
2.FARRAR T. GRM 00' 00"
3.HUTAROVICH Y. FDJ 00' 00"

klasyfikacja generalna:
1.NOCENTINI R. ALM 43h 28' 59"
2.CONTADOR A. AST 00' 06"
3.ARMSTRONG L. AST 00' 08"

Polak:




Piękne Chateau:




Króliczek ze słuchawką:








Moment doścignięcia:


Dziś 12 etap Tour de France. Parę premii górskich 3 kategorii. Jak zwykle ucieczka, tym razem skuteczna. Wygrywa samotny Nicki Sorensen.
1.SORENSEN N. SAX 4h 52' 24"
2.LEFEVRE L. BBO 00' 48"
3.PELLIZOTTI F. LIQ 00' 48"

klasyfikacja generalna:
1.NOCENTINI R. ALM 48h 27' 21"
2.CONTADOR A. AST 00' 06"
3.ARMSTRONG L. AST 00' 08"



Kotlina Kłodzka + Czechy Tour, dzień 4

Wtorek, 14 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria góry
Tradycyjnie już mimo wstania o 7, wyruszamy dopiero po 9. Wybieramy dobrze znany mi podjazd przez Gniewoszów, chcemy uniknąć strasznie dziurawej podobno drogi przez Lesicę. Serpentyny w okolicach Nagodzic są bardzo ładne, a jeszcze ładniejszy widok na Kotlinę Kłodzką rozpościera się z nich. Podjazd na przełęcz nad Porębą nie daje mi aż tak w kość jak podczas poprzednich wypadów w te rejony. Mimo, że wiozę w plecaku dodatkowe pół kilograma % z czech. Na przełęczy skręcamy w lewo na super wyremontowaną drogę ciągnącą się do samego Zieleńca. Unikamy tym 10 km odcinka na przełęcz Spaloną, który zapadł mi w pamięci jako strasznie dziurawy.
Jazd autostradą sudecką jest bardzo przyjemna, super asfalt, piękne widoki i co najważniejsze zero ruchu. Bardzo szybko docieramy do Zieleńca. Nie możemy znaleźć żadnego sklepu, kończy mi się picie, a wokoło panuje nieznośny upał. Rozpoczynamy zjazd w stronę Kudowy. Droga do przełęczy Polskie Wrota jest w dobrym stanie. Przeszkadza mi jedynie piach i żwir, który miejscami jest naniesiony z pobocza. Na przełęczy Polskie Wrota wjeżdżamy na krajową 8, którą trzymając 50 km/h zjeżdżamy do Lewina Kłodzkiego. Tutaj krótki postój pod słynnym wiaduktem kolejowym. Po 10 minutach jesteśmy w Kudowie. Mimo upału zakładam rękawki, bo ręce porządnie mnie pieką od oparzenia słonecznego. Zaglądamy do sklepu, gdzie uzupełniamy zapas płynów i udajemy się na dworzec pkp. Patrzymy na tablicę, pociąg do Wrocławia jest o 14.41, a jest godzina 14.39! Szybko do kasy kupuję bilet i biegiem do pociągu, aby zdążyć. Wiedząc, że Rafał kupuje jeszcze bilet, najpierw opieram rower o pociąg. Następnie udaję, że nie mogę otworzyć drzwi pociągu - myślę, przecież nie odjadą widząc, że właśnie wsiadam. Dalej biorę rower i przednie koło wstawiam do pociągu, że niby nie daję rady wnieść roweru do pociągu, bo niski peron. Normalnie komedia. Na szczęście nadchodzi Rafał i w ostatniej chwili wsiadamy do pociągu.
Lini kolejowa Kudowa - Kłodzko jest bardzo ładna widokowo, mimo tego, że pociągi na niej straszliwie się wloką. Jest to druga po lini Wałbrzych - Kłodzko, najbardziej urokliwa linia w kraju.
Planując wyjazd chcieliśmy jeszcze przejechać szosę stu zakrętów i zakończyć wyjazd w Wałbrzychu po przejechaniu gór Sowich. Niestety nie wystarczyło czasu - zostało na przyczłość.

podsumowując:
awari sprzętowych i złapanych kapci 0
spalonych kcal 19743 czyli 82640 kJ
v max 68.7
wznoszenie 5378 m
niedosyt z powodu hamowania na zdjazdach z obawy o slicki
pewność, że na Pradziadzie jeszcze się pojawię

profil trasy:


Trasa:
Międzylesie - Nagodzice - Różanka - Gniewoszów - przełęcz nad Porębą - Rudawa - Mostowice - Lasówka - Zieleniec - przełęcz Polskie wrota - Lewin Kłodzki - Kudowa Zdrój

punkt widokowy jedlnik © argusiol

przygraniczne jeziorko © argusiol

autostrada sudecka, droga Goeringa © argusiol

granica Mostowice © argusiol

pit-stop © argusiol

w okolicach zieleńca na drzewie © argusiol

zjazd na przełęcz Polskie Wrota © argusiol

wiadukt kolejowy Lewin Kłodzki © argusiol

madzia w pociągu © argusiol

Dziś 10 etap Tour de France.
1.CAVENDISH M. THR 4h 46' 43"
2.HUSHOVD T. CTT 00' 00"
3.FARRAR T. GRM 00' 00"

klasyfikacja generalna:
1.NOCENTINI R, ALM 39h 11' 04"
2.CONTADOR A. AST 00' 06"
3.ARMSTRONG L. AST 00' 08"

Kotlina Kłodzka + Czechy Tour, dzień 3

Poniedziałek, 13 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria góry
Jak zwykle, mimo pobódki o 7, wyjazd dopiero po 9. Po 2 podjazdach, 10 kilometrowy zjazd do Jesenika. Na chwilę stajamy w parku, następnie zaglądamy na remontowany rynek. Jest gorąco, słońce ostro świeci. Jedziemy inną trasą do Międzylesia, niż przyjechaliśmy. Chcemy dzięki temu uniknąć podjazdu serpentynami na przełęcz o wysokości 1000 m. Mimo tego trasa prowadzi w górę, plecak i temperatura robią swoje, chwilami mam dość. Osiągamy wysokość 750 m i zjeżdżamy do Hanusovic, gdzie robimy postój pod supermarketem. Następnie trasa na Kraliky i kolejny podjazd, tym razem nieco krótszy i zjazd do miasta. Z tąd już niedaledko do granicy, gdzie w sklepie kupuję Becherovkę. 8 minut przed Międzylesiem padają baterie w gpsie, które założyłem rano. Akumulatorki wytrzymują zwykle 2 pełne dni. Wcześne, bo o 16.30 jesteśmy w Międzylesiu.
Od razu po przyjeździe czułem, że lekko pieką mnie ręce od słońca. Później było już tylko gorzej.

Statystyki z gps:
Całkowite wznoszenie 1045m
Całkowity spadek 1373m
Czas postoju 2h11m

profil trasy:


Trasa:
Karlva Studanka - Vidly - Bela - Bela pod Pradadem - Jesenik - Lipova Lazne - Ramzova - Ostruzna - Nove Losiny - Hanusovice - Zlaty Potok - Cerveny Potok - Kraliky - Dolni Lipka - Boboszów - Międzylesie

Karlova Studanka © argusiol

koło poczty © argusiol

rynek Jesenik © argusiol

w oddali Pradziad - tam byliśmy © argusiol

farma wiatrowa - Ostruzna, 6 generatorów © argusiol

ponownie w Polsce © argusiol

Kotlina Kłodzka + Czechy Tour, dzień 2 Pradziad

Niedziela, 12 lipca 2009 · Komentarze(7)
Kategoria góry
Pobudka o 7 rano, planowaliśmy wyruszyć o 8. Ostatecznie wyjazd z Międzylesia o 9, po pół godzinie jazdy byliśmy na granicy. W drodze do granicy minęło nas chyba tylko jedno auto, oby było tak dalej. Po zdobieniu paru zdjęć na granicy wjeżdżamy do Czech, wita nas piękna pogoda i jeszcze lepszy asfalt. W Karlikach skręcamy w prawo, kierując się na Sumperk. Trasa prowadzi raz w górę, raz w dół, cały czas jednak trzymamy wysokość ok. 500 m.n.p.m. Robi się co raz cieplej, piękne widoki i super szosa poprawiają nam humor. Za Sumperkiem łagodnie zaczyna się podjazd. Nie widać, że jedzie się pod górę, ale czuć w nogach. Jedziemy drogą nr 44, zaczynają się serpentyny. Szosa prowadzi przez cały czas przez las, mijamy kolejne zakręty, a końca nie widać. Wypełniony plecak bardzo mi ciąży. Po ponad godzinie podjazdu osiągamy wysokość 1000 m. i mijamy przełęcz, zjazd po świeżo wyremontowanej drodze to prawdziwa przyjemność. Podczas zjazdu prześcigają nas zawodnicy zapewne lokalnego klubu (jechali bez plecaków) na szosówkach. Na rozwidleniu dróg skręcamy na Vidly, choć kusi nas zjazd do Jesenika. Po pokonaniu dwóch podjazdów (pierwszy 11%, drugi 12%) docieramy do miejsca planowanego noclegu Karlovej Studanki. Jest to typowa miejscowość turystyczna. Z racji, że jest niedziela wszędzie widać pełno turystów. Mijamy chłopaka i dziewczynę na mtb z polski, poznajemy po koszulkach (kurczę, nie pamiętam jakich, cyklotur?). Z racji, że jest już dosyć późno (16.15) zaczynamy szukać noclegu. W informacji turystycznej niewiele się dowiadujemy. Przy głównej ulicy są same sanatoria i hotele. Postanawiamy poszukać trochę na uboczu i udaje się. Po rozmowie okazuje się, że musimy poczekać godzinę, bo akurat gospodyni gdzieś pojechała. Jedziemy więc coś zjeść. Rozkładamy się w restauracji przy głównej drodze. Tu zaczyna się problem, karta dań napisana po czesku zupełnie nic nam nie mówi. Szok, nie można nic zrozumieć. Obsługa nie mówi po angielsku, jednak dzięki pomocy jednej pani rozumiącej polski udaje się nam złożyć zamówienie.
Po zostawieniu plecaków i wszystkiego zbędnego obciążenia ruszamy na Pradziada. Jest godzina 18.30. Po drodze nabieramy wodę do bidonów ze studzienki, z której słynie Karlova Sudanka.
Podjazd rozpoczyna się przy szlabanie i tablicach informacyjnych 1 km za Karlovą Studanką. Na Pradziada prowadzi prawdziwa autostrada. Podjazd ma długość ok 10 km i w więkoszości prowadzi przez piękny las. Szczególnie podobały mi się wieczorne promienie słońca prześwitującem między drzewami. Wieczorna pora powoduje bardzo mały ruch na drodze, mija nas zaledwie kilka osób schodzących z góty piechotą i parę samochodów. Bez plecaka podjeżdża mi się bardzo dobrze, jestem aż zaskoczony, że po całym dniu jazdy jeździe mi się tak dobrze. Zaskakujące było to, że nie mijamy żadnego zjżdżającego rowerzysty. Po godzinie jesteśmy na szczycie. GPS pokazuje wysokość 1493 metry.
Nie widać ani jednej osoby, pogoda jest piękna. Widoczność jest nawet przyzwoita, powoli zachodzi słońce. Objeżdżamy wieżę (146,5 m) dookoła, robimy parę fot. Wchodzimy do środka, rowery zostawiamy na zewnątrz. Niestety winda na taras widokowy na wysokości 73 m jest nieczynna. Robi się zimno, termometr pokazuje 8-9 stopni. O godzinie 20.20 zaczynamy zjeżdżać. Wcześniej sprawdzamy czy koła są dobrze zapięte. Po chwili jesteśmy na dole.
Częsę się z zimna, mimo 3 koszulek na sobie, w tym 2 z długim rękawem.
Na koniec dnia raczymy się oryginalnym piwem Pilsner Urquell, nie tym warzonym i rozlewanym przez Tyskie.

Statystyki z gps:
Całkowite wznoszenie 2284m !
Całkowity spadek 2053m
Czas postoju 2h34m

profil trasy - sam dojazd:

profil trasy z Pradziadem:


Trasa:
Międzylesie - Boboszów - Dolni Lipka - Karliky - Dolni Orlica - Cervena Voda - Bukovice - Busin - Bludov - Sumperk - Rapotin - Loucna nad desnou - Kouty nad desnou - Filipovice - Domasov - Bela - Vidly - Karlova Studanka - Pradziad - Karlova Studanka

granica © argusiol

słupek graniczny © argusiol

sumperk © argusiol

Karlova Studanka © argusiol

w drodze na Pradziada © argusiol

w drodze na Pradziada © argusiol

prawdziwa autostrada © argusiol

nasz cel - Pradziad © argusiol

Pradziad © argusiol

wieczorna panorama © argusiol

na szczycie © argusiol

prawdziwa autostrada na sam szczyt © argusiol

Karlova Studanka © argusiol

Dziś 9 etap Tour de France.
1.FEDRIGO P. BBO 4h 05' 31"
2.PELLIZOTTI F. LIQ 00' 00"
3.FREIRE O. RAB 00' 34"

klasyfikacja generalna:
1.NOCENTINI R. ALM 34h 24' 21"
2.CONTADOR A. AST 00' 06"
3.ARMSTRONG L. AST 00' 08"

Kotlina Kłodzka + Czechy Tour, dzień 1

Sobota, 11 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria góry
Dzień przed wyjazdem spotkałem się z Rafałem (z Piotrkowa Trybunalskiego) w celu dogadania szczegółów. Jeśli wybór konkretnego pociągu można nazwać szczegółem.
Pobudka o 6 rano, o 7 podjechałem pod metę na wyspie Słodowej, w której Rafał nocował. Krótka podróż na dworzec PKP, w sobotę rano na mieście prawie nikogo nie ma – szok!
Pociągiem dojechaliśmy do Kamieńca Ząbkowickiego. Jak zwykle w pociągu nie obeszło się bez atrakcji, dwaj panowie, jak okazało się później pracownicy PKP „po służbie” spożywali browary w wagonie dla podróżnych z większym bagażem ręcznym, debatując jednocześnie o prawdach życiowych.
Z Kamieńca ruszyliśmy na przełęcz Łaszczową w okolicach Barda, którą dobrze znam z wypadów mtb. Silny wiatr utrudniał jazdę. Zjazd z przełęczy tragiczny. Asfalt, jeżeli można to nazwać asfaltem pamięta zapewne czasy 3 Rzeszy.
Szybki przejazd przez zatłoczone Kłodzko i ruszamy drogą nr 33 w stronę Lądka. Ustalając trasę specjalnie ominąłem Jaszkową dolna i górną słuchając doniesień o nietakt dawnej powodzi i pozrywanych mostach. W Żelaźnie odbijamy na Lądek Zdrój. W Olbrzychowicah Kłodzkich widać ślady po powodzi, straż nadal wypompowuje wodę w piwnic domów. Po krótkim czasie docieramy do Lądka. Robimy postój na Rynku, na którym podczas mojej poprzedniej wizyty odbywała się giełda staroci. Czarne chmury nie zachęcają do jazdy, ale musimy ruszać na przełęcz Puchaczówkę.
Przed przełęczą robimy postój w knajpie „Puchaczówka”. Mam ogromny sentyment do tego miejsca z poprzednich wyjazdów. Panuje tu świetna atmosfera. Mógłbym siedzieć w środku całymi godzinami.
Następnie mijamy przełęcz, czarne chmury na szczęście oddaliły się w przeciwnym kierunku. Na zjeździe mijamy rowerzystę z sakwami i przyczepką, który na chorągiewce ma napis Reda – wszak to nad morzem…
Po zjeździe tradycyjnie już (w przeszłości z Puchaczówki było identycznie) czuję zmęczenie mięśni nóg, widocznie brak pedałowania i chłód na zjeździe źle działają na mięśnie.
Dojeżdżamy ponowie do drogi nr 33 i nią udajemy się do Międzylesia. Zaskakujący dla mnie był stosunkowo mały ruch na tej drodze. Końcowe 15 km były dla mnie ciężkie, wlekłem się 20 na godzinę, mimo w miarę płaskiego terenu. Brak glukozy i glikogenu robią swoje.
W Międzylesiu znajdujemy nocleg w agroturystyce (jechaliśmy bez zarezerwowanych), skaczemy do sklepu po jedzenie i na tym kończy się pierwszy dzień jazdy.

Statystyki z gps:
Całkowite wznoszenie 1226m
Całkowity spadek 1131m
Czas postoju 2h32m

Profil trasy:


Trasa:
Kamieniec Ząbkowicki - Laskówka - przełęcz Łaszczowa - Wojciechowice - Kłodzko - Żelazno - Olbrzychowice Kłodzkie - Lądek Zdrój - Stronie Śląskie - Sienna - przełecz Puchaczówka - Idzików - Bystrzyca Kłodzka - Roztoki - Międzylesie

przełęcz Łaszczowa © argusiol

po powodzi © argusiol

podmyta droga © argusiol

Lądek Zdrój © argusiol

Lądek Zdrój © argusiol

Lądek Zdrój © argusiol

Puchaczówka © argusiol

przełecz Puchczówka © argusiol

Sienna © argusiol

Dziś 8 etap Tour de France.
1.SANCHEZ L. GCE 4h 31' 50"
2.CASAR S. FDJ 00' 00"
3.ASTARLOZA M. EUS 00' 00"

klasyfikacja generalna:
1.NOCENTINI R. ALM 30h 18' 16"
2.CONTADOR A. AST 00' 06"
3.ARMSTRONG L. AST 00' 08"

Do rowerowego

Piątek, 10 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria wroc
Do rowerowego po dętki do opon 1.25 przd planowanym wyjazdem w kotlinę kłodzką i jeseniki. Następnie spotkać się z Rafałem, z którym jutro jadę na wspomnianą wyprawę. Przez cały dzień na przemian burze z piorunami i ulewami i słońce. Dziwna ta pogoda.

7 etap Tour de France. Pierwszy górski etap, pireneje. Trasa wyśmieniat, pogoda świetna. Jak zwykle utworzyła się 9 osobowa ucieczka. Wygrał jeden z jej uczestników.
1.FEILLU B. AGR 6h 11' 31"
2.KERN C. COF 00' 05"
3.FRÖHLINGER J. MRM 00' 25"

klasyfikacja generalna:
1.NOCENTINI R. ALM 25h 44' 32"
2.CONTADOR A. AST 00' 06"
3.ARMSTRONG L. AST 00' 08"





Marcin Sapa niestety na końcu peletonu:


Piękne widoki:




Standard 2

Czwartek, 9 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria szosa
Całkiem przyzwoita średnią dziś wykręciłem.

6 etap Tour de France. Jak zwykle ucieczka, dziś niestety nieskuteczna. Deszczowa Hiszpania, dużo kraks - ślisko na mokrym asfalcie. Meta w Barcelonie.
1.HUSHOVD T. CTT 4h 21' 33"
2.FREIRE O. RAB 00' 00"
3.ROJAS J. GCE 00' 00"

klasyfikacja generalna:
1.CANCELLARA F. SAX 19h 29' 22"
2.ARMSTRONG L. AST 00' 00"
3.CONTADOR A. AST 00' 19"





Barcelona: