Spokojna jazda, tak na rozruszanie przed jutrzejszą trasą. Nie zdradzam, co i gdzie, zobaczę jak wyjdzie. Starałem nie przekraczać pulsu 140 i się udało.
Na drogach ruch nadal mały. Przez parę kilometrów jechałem razem z parą mieszaną na szosowym tandemie. Mimo większej wagi roweru, nadrabia się oporami aerodynamicznymi. Cisnęli po 30 km/h, oboje oczywiście w spd.
Zaraz po śniadaniu wybrałem się na rower. W mieście prawie pusto. Większość pseudo wrocławian rozjechało się w Polskę na święta do swoich domów. Na wzgórzach trzebnickich ruch bardzo mały. Minąłem ze 4 rowerzystów.
Wybrałem się zobaczyć miejsce katastrofy samolotu MiG-25RU z bazy w Brzegu, która miała miejsce w 1989 roku niedaleko Oławy. Dzięki poświęceniu pilotów maszyna nie spadła na centrum Oławy. To były czasy, kiedy najszybsze samoloty świata strzegły pokoju naszej strony!
Niestety Polacy zniszczyli pomnik pilotów, oto co pozostało:
Niedawno ustawiona tabliczka:
Na tych polach rozbił się dwudziesty piąty:
Niestety żyjemy w takim kraju w którym, poświęcenie pilotów ratujące życie mieszkańców miasta nie jest nic warte. Kilkukrotnie niszczono pomnik. To tak, jakby ktoś znszczył pomnik w Smoleńsku.
link do strony opisującej wypadek: mig25.netpak.pl/ Podziwiam autora za wytrwałość i turd włożony w szukanie informacji na ten temat.
Wracając do Wrocławia minąłem słupy energetycznej obwodnicy miasta
oraz nowy most na Odrze tworzący wschodnią obwodnicę Wrocławia, tzw. droga via Romana.