O 19 skończyłem laborke z biochemii [pięknie doświadczenie wyszło], a o 19.30 już kręciłem. Zimnawo, musiałem założyć rękawki. Wracając przejechałem obok teków, dziś wielkie grillowanie. Z wittigowa zrobili getto, dookoła płot, ochrona... Było dopiero po 20, a zagęszczenie przed tekami było duże. Dzień wcześniej na T-16 ponownie zagościł projekt P.I.W.O. 3 [potężny indeksowy wyświetlacz oknowy].
Rower śmiesznie wygląda z oponą szosową z przodu, a z tyłu Racing Ralph 2,1. Opory toczenia są wyraźnie większe, o przyspieszaniu nawet nie mówię, bo wiadomo jaka jest różnica masy.
Do rowerowego po dętkę, mam dość łatania po 5 razy jednej dętki. Kpiny, w sklepie nie mieli dętki do opon szosowych. Skoczyłbym do innego, ale była już 14 (w sobote).
Miało być dalej, ale nierówny asfalt przez pierwszą połowę trasy, o ile to można nazwać asfaltem, a nie drogą terenową skutecznie mnie zniechęcił. Cały czas stres, że dętka strzeli na nierównościach, jazda powyżej 20 km/h wręcz niemożliwa. Trasa: wr - zakrzów - bąków - łozina - budziwojowice - łosice - szczodre - domaszczyn - zakrzów - wr
Po "rozruszaniu" się po zimie przyszedł czas na coś konkretniejszego - opony szosowe. Dziś krótko, aby przypomnieć sobie jak się jeździ na wąskich oponach. Mam lekką fobię po zeszłym roku i niehlubnym rekordzie 5 kich w jednym tygodniu - ale winna była opaska na obręczy, więc powinno być dobrze. Opaski słabo znoszą wysokie ciśnienia i "zapadają" się w obręcz, krawędzią pszyszczypując później dętkę na nierównościch.
Na moście kolejowym silny wiatr, jak zwykle dreszczyk emocji na spruchniałych deskach. W drodze powrotnej stadion olimpijski - jakiś koncert się szykuje na polach marsowych, tzn jakieś badziewie zagraniczne ma grać. Peło metali wokoło. Nie znoszę metalu i rocka. Co to jest wogóle za muzyka.
Po 17 przeszła porządna ulewa, całkowicie zmokłem wracając z zajęć. Jak trochę przeschło po 19 wyszedłem na rower. Mało osób na rowerach - zapewne myśleli, że są kałuże, a nie było. Od zawsze twierdzę, że wilgotny [nie mokry] asfalt i szuter ma o wiele lepszą trakcję od suchego i znowu się to potwierdza. Końcówka trasy mocno pod wiatr, nie odpuściłem i trzymałem stałą prędkość. Skróciłem trochę trasę, bo zaczęło padać, a bałem się że zacznie lać jak wcześniej.
W celu zakupu opony treningowej - oczywiście Kenda. Obskoczyłem 3 rwerowe-nigdzie nie mieli, już miałem wracać ale myślę podjadę jeszcze na Olszewskiego i to był strzał w dziesiątkę. Dawno nie jeździełem przez miasto w godzinach szczytu i powiem: koszmar! Gorąco, korki, światła, przechodnie, baby z psami...