Noc Świętojańska na Ślęży. Od dawna planowałem pojawić się na tej górze w tym dniu. Nie mówię o nocy, bo już rok temu byłem rowerem na szczycie w okolicach północy, było cicho i spokojnie. Wyruszyłem z domu po 21 tak, żeby zachód słońca o 21.14 zastał mnie na trasie. Podczas podjazdu z tąpadła na szczyt wchodziło całkiem dużo ludzi z latarkami, kilka grupek również zchodziło. Jadąc z małą elektrownią z przodu ludzie widząc takie świało z tyłu lekko się wystraszali:) Na szczycie łącznie około 100 osób siedziało przy ogniskach sącząc napoje procentowe i śpiewająć - niesamowita atmosfera. Na szczyt wjechałem parę minut przed północą. Z góry rozciągał się widok oświetlonych miast i miasteczek w oddali. Widać było również wrocław. Godzinkę spędziłem u góry. Po zjeździe bez szaleństw, wszak ciemno i do domu daleko dalsza jazda minęła bez problemów w przyzwoitym tempie. Do domu wszedłem o 3.00
nocny wrocław milenijny, stadion, leśnica, lotnisko. Na przejeździe wyczekałem się długo na pociąg, którym okazał się szynobus. Już chciałem przemknąć pod szlabanem. Dobrze, że tego nie zrobiłem, bo w ciemnościach po drugiej stronie torów stał bus z sokistami. Ma się to wyczucie.