Wczoraj dzień przerwy, bo padał deszcz. Pierwszy raz od 42 dni dzień bez roweru. Jak zawsze po dniu przerwy bardzo dobrze się jechało.

Całkiem fajnie dziś się jeździło. Tylko wilgoć w powietrzu wyjątkowo duża.

Wyjątkowo dużo rowerzystów jak na poniedziałek dziś widziałem.

Na Bema samochód minął mnie na centymetry, mam nadzieję, że kierowca kiedyś zapozna się bliżej z jakimś przydrożnym drzewem.

Glupota niektórych rowerzystów, szczególnie niedzielnych co raz bardziej mnie zaskakuje.

Na dworze wyraźnie czuć i widać nadchodzącą jesień, a przecież niedawno rozpoczęły się wakacje...

Las Osobowicki był dzisiejszym celem.

Za późno wyjechałem, bo wcześniej nie mogłem i zrobiło się ciemno.

Wyszedłem z domu o stałej godzinie, ale pod koniec trasy zaczęło już się robić ciemno. Dni wyraźnie są co raz krótsze, a wieczory zimniejsze, po raz pierwszy od dawna było mi zimnawo w krótkim rękawku.