Trochę pokropiło, bardziej zmokłem od wody z asfaltu, niż od deszczu.

Bardzo miło było.

Jak zwykle nie brakowało błota :)

Głównie podjazdy i zjazdy. Oj poczułem w nogach.

Pożegnanie z karkonoszami

Wycieczka krótka, ale intensywna.







Zjazd pewną ulicą, max 30%


oraz podjazd


zawsze można sobie znaleźć jakieś schronienie przed deszczem

Cel ten udało się osiągnąć, co mnie niezwykle ucieszyło. Od tej chwili dostałem takiego powera, że podjazdy nie stanowiły dalej problemu :)

Już na początku nie brakowało atrakcji


Mijany po drodze pałac


Kaczorów było dwóch, jeden padł ku chwale ojczyzny!

W ciągu tygodnia 2 razy zdobyłem najwyższy szczyt Karkonoszy - za każdym razem rowerem. Raz w pełni legalnie, drugi raz już niekoniecznie :)
UpHill Race - impereza ta ma bardzo fajny klimat.
Szczególnie miły jest doping turystów na trasie oraz wręczanie medalu każdemu rowerzyście tuż po wjechaniu na szczyt.





Na zjaździe dopingowała mi Asia, która specjalnie dla mnie przyjechała tego dnia z wrocławia do karpacza rowerem!
Dziękuję

Ponownie zawitałem w znanych rejonach. Księża góra, Karpacz itd.

Zjazd z Księżej Góry:


Pewna ulica, której nachylenie dochodzi do 30%


Dziki wodospad


Widok z okna pokoju

po okładziny klocków hamulcowych oraz linkę przerzutki.

Już jutro ponownie wybywam w Karkonosze :)