Na mojej ulubionej prostej postawili znak ograniczający prędkość do 30 km/h. Co to da jak buraki o rejestaracjach DOL i DWR nic z tego sobie nie robią. Co raz bardziej mnie to denerwuje, szczególnie gdy mija mnie taki z przeciwka, a droga jest bardzo wąska.
Prawdziwy wysyp niedzielnych rowerzystów i to na szosie.
Dziś na Tour de Pologne jak co roku zresztą już od lat, piękny deszcz, prawdziwy deszcz, nie te parę kropel, które nieraz nazywa się deszczem. Do tradycji i klimatu TdP sprzed lat brakuje tylko LIMONI.
Oglądnąłem dziś przypadkiem fragment relacji z Tour de Pologne. Co tu dużo mówić, nasz narodowy wyścig to zawody trzeciej kategorii w porównaniu do TdF. Mam na myśli zarówno drogi, realizację relacji jak i zawodników. Piach na 1/3 szerokości drogi po bokach to tylko w Polsce. Dziury na drodze i oczywiście tak ukochana ostatnio w miastach kostka! Kamerzysta na motorze w koszulce z krótkim rękawem, w razie wypadku łokcie starte miałby do kości. Na dodatek trzęsie kamerą, może to wina dziur ale na dobrym asfalcie również nie jest w stanie utrzymać kamery. Co tu dużo mówić, TdP nie umywa się do 3 Wielkich Tourów. Szkoda.